Roczny wyjazd naukowo-turystyczny dobiega końca, i zarówno jego część naukową (rosyjski udoskonaliłem) jak i turystyczną można uznać za dokonaną. W ostatnim tygodniu maja odwiedziłem Czeczenię, i tym samym lista republik Północnego Kaukazu odwiedzonych przeze mnie została zapełniona. Co prawda w Inguszetii Magas i Nazran widziałem tylko z okien samochodu, lecz taka forma zwiedzania w przypadku tej republiki wydaje się wystarczająca. Może innym razem… Idąc z zachodu na wschód, przebywałem w Kraju Krasnodarskim, Adygei, Kraju Stawropolskim, Karaczajo-Czerkiesii, Kabardo-Bałkarii, Osetii Północnej oraz w Czeczenii i Dagestanie. Inguszetia – przejazdem. I wszędzie tam czułem się bezpiecznie i … szczęśliwie:)
Niby do Czeczenii i Groznego można wjechać bez problemów, lecz niekiedy można trafić na kontrole milicjantów, a to wiąże się z kontrolą dokumentów i papierów, których nigdy za wiele. Aby więc oszczędniej się prowadzić i nie wydawać kasy na łapówki, przyszło czekać na sprzyjające okoliczności, czyli znalezienie osoby towarzyszącej. W połowie maja przyjechał do Piatigorska Wiktor Osiatyński z małym wykładem o sytuacji Polski w Europie, budowaniu demokracji i stosunkach polsko-rosyjskich. Niezwykle ciekawa osoba z dużym bagażem doświadczeń o którym w interesujący sposób potrafi opowiadać. Miło było spotkać go na swojej drodze. Nocował on w pensjonacie Iskra, i los tak chciał, że w tym samym miejscu rozmieściła się reprezentacja Czeczenii i Dagestanu w odbywających się właśnie mistrzostwach Północnego Kaukazu w zapasach w stylu wolnym. Tam też poznaliśmy się z dwójką trenerów z Groznego, Rusłanem i Aslanbekiem. Niezwykle sympatyczne i kulturalne osoby, które w ramach zacieśniania stosunków międzynarodowych zaprosiły nas na wesele jednego ze swoich podopiecznych do Czeczenii. Obiecali transport i usługi przewodników, więc odmówić nie można było. Kilka miesięcy znajomi z Kabardo-Bałkarii wybrali się do Groznego swoim samochodem, lecz na granicy powiedziano im, że dopóki nie będzie z nimi Czeczena, niech nawet nie myślą o podniesieniu szlabanu. Czeczena nie znaleźli, więc zawrócili. My Czeczenów mieliśmy, więc takiej szansy zmarnować nie można było. Nasi przewodnicy przyjechali po nas z Groznego o umówionej godzinie 18 we wtorek. Niestety już podczas jazdy w samochodzie dowiedzieliśmy się, że wesela nie będzie jednak, gdyż umarł wujek panny młodej, i zostało ono odwołane. Z jednej strony kaukaska gościnność pozwala czuć się przeważnie bezpiecznie, lecz niekiedy gdy jedzie się w jednym samochodzie z koleżanką i dwoma trenerami zapasów na odwołane wesele w Czeczenii, możne przejść przez głowę myśl, że jednak jakaś zabawa będzie, ale ja wiele radości z niej nie wyciągnę. Droga jednak mijała w przyjaznej atmosferze, opowiadaliśmy sobie dowcipy o Czukczach i milicjantach, rozmawialiśmy o zapasach i odradzającym się sporcie w Czeczenii. Gdy przekroczyliśmy granicę z Osetią, nasi towarzysze udali się w pierwszej po drodze miejscowości do monopola. Wrócili z dwoma kartonami wódek, koniaków i wina, gdyż jak zostało nam wytłumaczone, sprzedaż alkoholu w Czeczenii jest zabroniona. Istnieje w Groznym kilka licencjonowanych sklepów z alkoholem, ale sprzedaż w nich odbywa się tylko w godzinach 8-10 rano. Podobno po wprowadzeniu ograniczenia, spadła drastycznie liczba bijatyk w lokalach (w lokalach podawać alkoholu też nie można). Gdy mijaliśmy ostatni posterunek i wyjeżdżaliśmy z Osetii, Aslanbek który był kierowcą, powiedział, że swędzi go ręka, więc jak głosi czeczeńska tradycja, zapewne szybko pozbędzie się gotówki. Po kilku minutach jazdy zobaczyliśmy migające światła w tylnej szybie i nawoływanie z megafonu do zatrzymania się. Jak się okazało, przejeżdżając przy posterunku i skręcając w lewo w drogę na Magas, Aslanbek pokonał zakręt zbyt szybko i najechał na podwójną ciągłą. Ze względu na liczne przypadki ostrzelania posterunków drogówki z przejeżdżających samochodów, wprowadzono obowiązek powolnego zbliżania się do takiego punktu kontroli pojazdów. Nam się trochę spieszyło, i Aslanbekowi przyszło negocjować wysokość mandatu (stargował na 1000rubli). Nie wywołało to zmartwienia u naszego kierowcy, wręcz przeciwnie. Sprawiał wrażenie jakby łapówkowej tradycji stało się za dość, i droga zaczęła wyglądać normalnie. Powoli zbliżaliśmy się do Inguszetii, i jak nasi zapaśnicy mówili, od teraz oddychać będzie się lżej, już wajnachskim powietrzem. Przejazd przez Inguszetię nie był zbyt interesujący. Ot typowa zabudowa domków jednorodzinnych. Wszystko wygląda schludnie i czysto. Drogi w lepszym stanie niż w Kraju Stawropolskim, a przy drogach stragany, sklepiki, stacje benzynowe sieci „Welcome”. Na pierwszy rzut oka spokojnie można wpaść do Magasu czy Nazranu na spróbowanie lokalnej kuchni w gościnnej atmosferze. Przed Czeczenią czekają nas trzy posterunki do pokonania. Jeden inguski, jeden czeczeński i jeden, jako specjalny gość, posterunek FSB. Na czeczeńskim posterunku jeszcze łapówka w wysokości 800 rubli za wwóz alkoholu, ale wszystko przebiega sprawnie, rutynowa kontrola dokumentów i jedziemy dalej. Posterunki graniczne wyglądały standardowo dla Kaukazu. Kilku żołnierzy z kałasznikowami, gdzieś na uboczu zaparkowany opancerzony Ural i to wszystko……norma. Spodziewałem się choćby jednego czołgu, czy transportera opancerzonego. Nic z tych rzeczy. Cisza, spokój, kultura. Jako że czeczeńscy milicjanci nie zatrzymują czeczeńskich samochodów, mogliśmy się przekonać że Łada spokojnie 150km/h na czeczeńskim powietrzu i ropie wyciągnie. Pół godziny remontowaną dwupasmówką i byliśmy w Groznym.
cdn
http://www.youtube.com/watch?v=1P2ZAhFWK28
http://www.youtube.com/watch?v=KEVTmUDMJz8
http://www.youtube.com/watch?v=zMWnxcjlTaA
http://www.youtube.com/watch?v=hkoNrtkwayc
http://www.youtube.com/watch?v=6tUgqiDfoBY
http://www.youtube.com/watch?v=3p4aaOtCx_o
http://www.youtube.com/watch?v=iwJloRarhF4
http://www.youtube.com/watch?v=8toUkAWBdQE
http://www.youtube.com/watch?v=nMyG4Jrl0Bk
http://www.youtube.com/watch?v=FqgeKshT0oI
To nie jest Czeczenia, jaką znamy z mediów. Toż to dziwo jak Zjednoczone Emiraty Arabskie!
Media nie są zainteresowane odbudowującym się miastem i krajem. Obecnie przerzuciły się do sąsiedniego Dagestanu, gdyż tam można więcej wierszówek trzepnąć:)