Przeważnie ubolewam nad tym, że płacę za transfer, i nie mogę sobie pozwolić na youtuba, nawet z okazji żałoby narodowej. Jednak słysząc obecnie głosy z Polski, niezwykła radość mnie przepełnia z powodu ograniczenia dostępu do polskich mediów. O tym co dzieje się w kraju pisać nie warto, jaka Polska jest, każdy widzi. Co zaś widać z Rosji?
Przede wszystkim chciałbym odnieść się do insynuowania przez niektóre osoby fałszywego obrazu Rosjan kreowanego w polskich mediach, i jak się później okazuje fałszywego obrazu Polaków kreowanych w mediach rosyjskich. Dwa razy czułem się niezręcznie w zeszłym tygodniu. Pierwszy raz, gdy obudziłem się w sobotę na mega-kacu z mega-amnezją, i pierwszą informacją która wpadła do mojej opustoszonej głowy, była ta, że Lech Kaczyński i inni zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. Snułem się po akademiku z kociokwikiem, a spotykane osoby szczerze składały mi wyrazy współczucia z powodu śmierci prezydenta i wyrażały nadzieję na utrzymanie się spokojnej sytuacji w Polsce. Rozumiem, że ktoś może nie wierzyć w szczerość współczucia Putina, i słusznie. Ja nie wierzę swojemu sąsiadowi. Ale co miała by zyskać dyrektorka akademika w Piatigorsku, panie ze stołówki i dziekanatu czy rosyjscy studenci i kadra naukowa? O władzach wypowiadać się nie będę, ale wielu zwykłych Rosjan dosyć szczerze była zmartwiona zaistniałą sytuacją.
Nieprawdą też jest, jakoby Rosjanie o Katyniu nie słyszeli, i dopiero bohaterska śmierć p.L.K. ujawniła światu prawdę. Miesiąc temu na kółku historyków omawialiśmy temat dosyć szczegółowo. Z jednej strony poruszenie Katynia na kółku historyków gdzieś w małym mieście na Kaukazie wydaje się być mało ważne. Lecz ta zbrodnia dla Rosjan, nawet gdyby założyć, że wszyscy obywateli uznają winę Związku Radzieckiego, i tak zbytnio znacząca nie będzie. Zresztą, kto z nas przed katastrofą potrafiłby na mapie bez zastanowienia wskazać Smoleński i Katyń? Zresztą, kto z nas po katastrofie potrafi to zrobić? Niekiedy może się wydawać, że w stosunku do Rosjan przypominamy niektóre organizacje żydowskie, domagające się corocznych przeprosin i odszkodowań np. od kolei węgierskich za wykorzystanie przez faszystów ich wagonów.
Minęło kilka dni, i znów zacząłem się czuć niezręcznie. Początkowe wyrazy współczucia zaczęły zastępować pytania „co wy u siebie odpierdalacie?”. I znów nie wiedziałem co odpowiedzieć. Z daleka wygląda to tak, jakbyśmy najpierw zjednali sobie sympatię wielu Rosjan (choćby i przez współczucie), ale po chwili zdali sobie sprawę, że przecież z „Ruskimi” to my się nie lubimy, i trzeba jakoś obraz narodu któremu trzeba współczuć zatrzeć. Postanowiliśmy więc stworzyć obraz bandy idiotów której zbyt wiele szacunku się nie należy (Górski, Wawel, kot Rudolf). Wróciliśmy tym samym do opanowanego do perfekcji stanu niechęci między narodami.
Po polsku w internecie, a mądrze napisane. W ostatnich dniach to naprawdę rzadkość. Nie wiem wprawdzie, co to Górski, ani kot Rudolf (Dawid niby daleko, a więcej wie ode mnie), ale czuję, że nie chciałbym wiedzieć. Na uniwersytecie dostaliśmy instrukcje, by każde zajęcia zaczynać minutą ciszy – przez tydzień, a co kilka dni zajęcia są odwoływane, żeby ważniejsze momenty można było odpowiednio przeżyć. A jak to wygląda na uniwersytecie w Piatigorsku?
Wszystko sie zgadza, tluszcza jednak odpowiedzialnosc ponosi taka, jaka to tluszcza ponosic moze, zbiorowa i bezwolna robi to, co z trybuny krzycza, zeby robic. W tym wypadku na trybunie twn, a za nim wszystkie inne telewizje, w mniejszym stopniu radio i prasa. Od soboty, ilekroc nie wlaczylem pudelka, widzialem relacje, komentarze i dyskusje. Ratunkiem tylko Viva, gdzie Ke$ha beztrosko zapodaje o lajfstajlu. A ludzie, co vivy nie maja, mieli do wyboru jeden, na dobra sprawe, program z roznymi znaczkami w rogu. Kurwa. Ja za te psychoze odpowiedzialnoscia obarczam telewizje. Nikt na dluzsza mete nie zneisie takiego prania mozgu. Chuj im w dupe.
Bo to działa tak, że przesada prowadzi do odwrotnego efektu. A media przegięły i to bardzo. Ludzie (albo tylko ja) nie znieśli presji, stąd tylko krok do tego, by „wpaść gdzieś na zimnego Leszka”. Od przerażenia do irytacji. Co innego szacunek do ludzi i wydarzenia, co innego nakręcanie sytuacji. Moim zdaniem źle to media rozegrały, bo ludzie zaczęli mieć dość. Mnie najbardziej bolało radio, jako, że każdego dnia słucham go kilka godzin. Dziś skończyła się żałoba narodowa. Fajnie będzie jutro przyjść do pracy i posłuchać (miejmy nadzieję) starej trójki.